Rozdział VIII
"Początek końca, czy koniec początku?"
Kiedy
doprowadziłem siebie do normalnego stanu wybiegłem z pokoju. Tom z szyderczym
uśmiechem siedział na kanapie przed telewizorem.
-Gdzie Sara?! – Zapytałem. Spojrzał leniwie na mnie i wzruszył ramionami.
-Wyszła. – Odpowiedział a mi świat się zawalił. Cholera mam deja-vu! Już kiedyś jej szukałem, zawiodłem ją. Wybiegłem z domu i skierowałem się od razu na dworzec. Mam nadzieję, że tam ją znajdę. Jestem kretynem! Jak ja mogłem bratu pozwolić na seks?! Jak ja mogłem sobie pozwolić bym go chciał i pożądał?! Przecież nie jestem gejem, podobają mi się kobiety. Wolę cycki niż penisy. Cholera…. Dobiegłem na dworzec, ale jej nie znalazłem. Szukałem na każdym peronie, w każdej kawiarni. Cały dworzec. Znów pytałem ludzi. Wywołałem aferę. Choleraaa! Uciekłem stamtąd. Próbowałem się do niej dodzwonić. Nagle przyszła jakaś dziewczyna do mnie. Dosyć zgrabna czarnulka. Mówiła do mnie łamanym niemieckim
-Zrobić sobie zdjęcie? – zapytała. Spojrzałem na nią zażenowany. – Ty i ja? – Dodała i wyciągnęłam swój telefon Samsung.
-Pewnie. - Pokiwałem głową i ustawiłem się do zdjęcia. Nie jestem aż taką świnią, chociaż nie ukrywam…. Nie widziało mi się robienie tych głupich zdjęć. Miałem ważniejsze sprawy na głowie niż to.
Po godzinie pozowania, podpisywania i wymieniania uśmieszków w końcu udało mi się wyrwać. Kocham moich fanów, ale to jest dla mnie męczące. Jestem człowiekiem, a mam ważniejsze sprawy na głowie niż ich zdjęcia i podpisy. Chodziłem gdzie tylko mogłem. Nie potrafiłem jej odnaleźć. Czułem się źle, czułem się zagubiony. Zrobiło mi się nagle cholernie zimno i nieprzyjemnie. Usiadłem załamany na ławce w pobliskim parku i odpaliłem papierosa. Spojrzałem z ukosa na ławkę obok mnie i zauważyłem Sarę, która rozmawiała przez telefon po polsku. Wychwyciłem tylko kilka słów. „Powrót.” , „Zdrada” „Bill” Na szczęście nic nie wspomniała o Tomie, przecież to by mnie zniszczyło. Ożywiłem się i podszedłem do niej.
-Sara kochanie. – Odezwałem się i złapałem jej dłoń. Chciała odejść, lecz ją zatrzymałem. – Poczekaj aż Ci to wyjaśnię! – Trzymałem mocno jej nadgarstki.
- Puść mnie! – Krzyknęła, lecz nie chciałem słuchać. Zaczęła się ze mną szarpać. Wkurzyła mnie.
- Zamknij się! – W końcu ryknąłem wściekły. Spojrzała na mnie zdziwiona. Kiedy już była cicho wyjaśniłem jej wszystko. Olała to i wstała. – Dokąd?! – Zapytałem zły.
-Nie dotykaj mnie, bo pożałujesz! – Krzyknęła. Prychnąłem. Trzymała mocno torebkę i biegła przed siebie. Biegłem za nią. Dobiegła do przejścia i wbiegła na jezdnię. Na szczęście auto wyhamowało i ona biegła dalej.
- Sara! – Krzyknąłem za nią. Dobiegłem i szarpnąłem ją za rękę. – Co Ty robisz?!
- Nienawidzę Cię! – Krzyknęła i płakała. – Zdradziłeś mnie! – Uderzyła mnie w ramię. – Pokręciłem głową.
- Przestań się drzeć! Po prostu się zamknij! Wracasz ze mną do domu i udajesz, że nic się nie stało! – Byłem zły. Potwornie zły.
- Zostaw mnie. – Powtórzyła cicho. Było jej przykro. Poniżyłem ją. Rozejrzałem się dookoła siebie. Ludzie nas nagrywali, robili nam zdjęcia. Przytuliłem ją. Poczułem wyrzuty sumienia. Zachowałem się jak skurwiel. Łzy leciały jej z oczu.
- Skarbie przepraszam. – Szepnąłem. Usiedliśmy w kawiarni. Czułem się zdruzgotany. Zjebałem. Jestem debilem, kretynem. Kupiłem jej kawę, ja nie miałem ochoty. Podziękowała i spojrzała na mnie.
- Bill to koniec, nie chcę być z Tobą. – Powiedziała spokojnie. Opuściłem głowę.
- Dobrze rozumiem. – Powiedziałem. – Jeżeli chcesz odejść, wyjdź teraz. – patrzyłem na swoje palce. Ona się zebrała i po prostu wyszła. Zostawiła mnie. Patrzyłem jak odchodzi. Minęła witrynę kawiarni i zniknęła za zakrętem. Rozpłakałem się.
-Bill! – Jęknął Tom. – Gdzie moje kanapki?!
- W dupie. – mruknąłem i poszedłem do siebie. Byłem załamany. Czułem się źle. Napisałem jej jeszcze z milion SMS, że ją przepraszam i dopytywałem czy dotrzyma tajemnicy. Cholera. Bałem się. Rzuciłem się na łóżko i myślałem nad tym wszystkim. Już skończyła się moja piękna kariera. Już skończył się zespół Tokio Hotel. Skończyło się wszystko. To już koniec…
-Billy. – Powiedział spokojnie starszy brat i usiadł obok mnie na łóżku. – Co Cię dręczy? – Zapytał i głaskał mnie po włosach.
- To już koniec… To już koniec Tokio Hotel. – Jęknąłem cicho i pociągnąłem nosem.
- Nie, to nie prawda. Mała suka nic nie piśnie. Zobaczysz. – Zniżył się i mnie pocałował w czoło.
Przytuliłem się do niego mocno. Musiałem poczuć jego bliskość. Czułem się dobrze.
- Już dobrze malutki. Śpij. – Szepnął. – Nie pozwolę nikomu Cię zranić. – Tulił mnie mocno.
-mhmhmhm – Mruczałem. W końcu odpłynąłem i po chwili usłyszałem piiiiiiip. Jego telefon.
Po tym szybko wyszedł i zamknął drzwi. Nie wiedziałem co się dzieje, ale byłem zbyt zmęczony by za nim wyjść. Zasnąłem.
Przepraszam, że krótkie, ale lubię trzymać was w napięciu.
Kim jest nadawca SMS? Czy Sara ich zniszczy? Czy Tom nadal będzie wykorzystywał Billa? Tego dowiecie się w następnym rodziale. :)
5 komentarzy = Następna notka!
-Gdzie Sara?! – Zapytałem. Spojrzał leniwie na mnie i wzruszył ramionami.
-Wyszła. – Odpowiedział a mi świat się zawalił. Cholera mam deja-vu! Już kiedyś jej szukałem, zawiodłem ją. Wybiegłem z domu i skierowałem się od razu na dworzec. Mam nadzieję, że tam ją znajdę. Jestem kretynem! Jak ja mogłem bratu pozwolić na seks?! Jak ja mogłem sobie pozwolić bym go chciał i pożądał?! Przecież nie jestem gejem, podobają mi się kobiety. Wolę cycki niż penisy. Cholera…. Dobiegłem na dworzec, ale jej nie znalazłem. Szukałem na każdym peronie, w każdej kawiarni. Cały dworzec. Znów pytałem ludzi. Wywołałem aferę. Choleraaa! Uciekłem stamtąd. Próbowałem się do niej dodzwonić. Nagle przyszła jakaś dziewczyna do mnie. Dosyć zgrabna czarnulka. Mówiła do mnie łamanym niemieckim
-Zrobić sobie zdjęcie? – zapytała. Spojrzałem na nią zażenowany. – Ty i ja? – Dodała i wyciągnęłam swój telefon Samsung.
-Pewnie. - Pokiwałem głową i ustawiłem się do zdjęcia. Nie jestem aż taką świnią, chociaż nie ukrywam…. Nie widziało mi się robienie tych głupich zdjęć. Miałem ważniejsze sprawy na głowie niż to.
Po godzinie pozowania, podpisywania i wymieniania uśmieszków w końcu udało mi się wyrwać. Kocham moich fanów, ale to jest dla mnie męczące. Jestem człowiekiem, a mam ważniejsze sprawy na głowie niż ich zdjęcia i podpisy. Chodziłem gdzie tylko mogłem. Nie potrafiłem jej odnaleźć. Czułem się źle, czułem się zagubiony. Zrobiło mi się nagle cholernie zimno i nieprzyjemnie. Usiadłem załamany na ławce w pobliskim parku i odpaliłem papierosa. Spojrzałem z ukosa na ławkę obok mnie i zauważyłem Sarę, która rozmawiała przez telefon po polsku. Wychwyciłem tylko kilka słów. „Powrót.” , „Zdrada” „Bill” Na szczęście nic nie wspomniała o Tomie, przecież to by mnie zniszczyło. Ożywiłem się i podszedłem do niej.
-Sara kochanie. – Odezwałem się i złapałem jej dłoń. Chciała odejść, lecz ją zatrzymałem. – Poczekaj aż Ci to wyjaśnię! – Trzymałem mocno jej nadgarstki.
- Puść mnie! – Krzyknęła, lecz nie chciałem słuchać. Zaczęła się ze mną szarpać. Wkurzyła mnie.
- Zamknij się! – W końcu ryknąłem wściekły. Spojrzała na mnie zdziwiona. Kiedy już była cicho wyjaśniłem jej wszystko. Olała to i wstała. – Dokąd?! – Zapytałem zły.
-Nie dotykaj mnie, bo pożałujesz! – Krzyknęła. Prychnąłem. Trzymała mocno torebkę i biegła przed siebie. Biegłem za nią. Dobiegła do przejścia i wbiegła na jezdnię. Na szczęście auto wyhamowało i ona biegła dalej.
- Sara! – Krzyknąłem za nią. Dobiegłem i szarpnąłem ją za rękę. – Co Ty robisz?!
- Nienawidzę Cię! – Krzyknęła i płakała. – Zdradziłeś mnie! – Uderzyła mnie w ramię. – Pokręciłem głową.
- Przestań się drzeć! Po prostu się zamknij! Wracasz ze mną do domu i udajesz, że nic się nie stało! – Byłem zły. Potwornie zły.
- Zostaw mnie. – Powtórzyła cicho. Było jej przykro. Poniżyłem ją. Rozejrzałem się dookoła siebie. Ludzie nas nagrywali, robili nam zdjęcia. Przytuliłem ją. Poczułem wyrzuty sumienia. Zachowałem się jak skurwiel. Łzy leciały jej z oczu.
- Skarbie przepraszam. – Szepnąłem. Usiedliśmy w kawiarni. Czułem się zdruzgotany. Zjebałem. Jestem debilem, kretynem. Kupiłem jej kawę, ja nie miałem ochoty. Podziękowała i spojrzała na mnie.
- Bill to koniec, nie chcę być z Tobą. – Powiedziała spokojnie. Opuściłem głowę.
- Dobrze rozumiem. – Powiedziałem. – Jeżeli chcesz odejść, wyjdź teraz. – patrzyłem na swoje palce. Ona się zebrała i po prostu wyszła. Zostawiła mnie. Patrzyłem jak odchodzi. Minęła witrynę kawiarni i zniknęła za zakrętem. Rozpłakałem się.
-Bill! – Jęknął Tom. – Gdzie moje kanapki?!
- W dupie. – mruknąłem i poszedłem do siebie. Byłem załamany. Czułem się źle. Napisałem jej jeszcze z milion SMS, że ją przepraszam i dopytywałem czy dotrzyma tajemnicy. Cholera. Bałem się. Rzuciłem się na łóżko i myślałem nad tym wszystkim. Już skończyła się moja piękna kariera. Już skończył się zespół Tokio Hotel. Skończyło się wszystko. To już koniec…
-Billy. – Powiedział spokojnie starszy brat i usiadł obok mnie na łóżku. – Co Cię dręczy? – Zapytał i głaskał mnie po włosach.
- To już koniec… To już koniec Tokio Hotel. – Jęknąłem cicho i pociągnąłem nosem.
- Nie, to nie prawda. Mała suka nic nie piśnie. Zobaczysz. – Zniżył się i mnie pocałował w czoło.
Przytuliłem się do niego mocno. Musiałem poczuć jego bliskość. Czułem się dobrze.
- Już dobrze malutki. Śpij. – Szepnął. – Nie pozwolę nikomu Cię zranić. – Tulił mnie mocno.
-mhmhmhm – Mruczałem. W końcu odpłynąłem i po chwili usłyszałem piiiiiiip. Jego telefon.
Po tym szybko wyszedł i zamknął drzwi. Nie wiedziałem co się dzieje, ale byłem zbyt zmęczony by za nim wyjść. Zasnąłem.
Przepraszam, że krótkie, ale lubię trzymać was w napięciu.
Kim jest nadawca SMS? Czy Sara ich zniszczy? Czy Tom nadal będzie wykorzystywał Billa? Tego dowiecie się w następnym rodziale. :)
5 komentarzy = Następna notka!