Dziękuję wszystkim za komentarze, bardzo liczę się z waszymi opiniami. Już dziś 4 część przygód braci Kaulitz! Zapraszam! ♥
Dziś też liczę na wasze propozycje, opinie i to co Wam przeszkadza. Mam nadzieję, że odcinek się spodoba! :)
Dziś też liczę na wasze propozycje, opinie i to co Wam przeszkadza. Mam nadzieję, że odcinek się spodoba! :)
Rozdział IV
"Tommy to nie tak… "
Minął tydzień od tego wydarzenia. Unikam Toma jak ognia, chociaż kiedy się na siebie natkniemy zawsze stara się o mnie otrzeć. Podoba mi się to a nawet raz podczas ręcznej robótki zamiast myśleć o Sarze myślałem o moim bracie. Dopiero kiedy opadłem pod prysznicem uświadomiłem sobie co mi się wkradło do głowy. Siedziałem właśnie na podłodze w salonie i układałem zdjęcia w albumie. Mama miała przyjechać razem z ojcem zanim pojedziemy w trasę. Zawsze przeżywała to bardziej od nas. Bała się, że ktoś nas gdzieś w końcu zabije, szczególnie mnie za mój kontrowersyjny wygląd. Lubiłem to. Lubiłem się wyróżniać i być innym niż całe to szare społeczeństwo. Nosiłem makijaż, sztuczne paznokcie, lubiłem obcisłe rzeczy i aż za bardzo dbałem o swój wygląd.
- Co robisz? – Zapytała Sara z uśmiechem.
- Układam zdjęcia. – Pokazałem jej kilka naszych zdjęć, które sobie zrobiliśmy. Znalazły się również fotografie Szarika, Toma, no i kilkanaście innych.
- Mogę Ci to zdjęcie ukraść do ramki? – Wzięła jedno z nich do ręki. Siedzieliśmy na łóżku. Ja robiłem zdjęcie i patrzyłem w telefon a ona leżała na mojej klatce piersiowej z zamkniętymi oczami i uśmiechem.
- Możesz. – Pokiwałem głową na zgodę. Dała mi buziaka w policzek i poszła do sypialni. Wiecie co? Naprawdę ją kocham, to co było między mną a Tomem to nieporozumienie. Przecież nic takiego się nie wydarzy. Kocham go ale jedynie jak brata. To mój brat. Moja rodzina, nie da się ich kochać inaczej. Kiedy już skończyłem układać wszystko odłożyłem album na miejsce i wycierałem kurze. No tak mama przyjdzie i znów będzie na nas krzyczeć, że jest nie posprzątane. No trudno, czas się zabrać do roboty. Mała zeszła na dół i zaczęła odkurzać, ja zaś wziąłem łatwiejsze zadanie (świnia ze mnie) i wycierałem kurze. Próbowałem nie rozmyślać nad tym co mnie łączy z Tomem bo każda myśl doprowadzała mnie do szału. Po prostu miałem dość.
- Kochanie idę do sklepu. – Powiedziała.
- Po co? – Zapytałem. – Wszystko mamy kupione.
- Bill brakuje mąki do ciasta oraz kawy i cukru. – Odpowiedziała grzecznie.
- No dobrze. – Wstałem i dałem jej pieniądze. Niech nie wydaje swoich, ja od tego nie zbiednieję. Dałem jej 20 € i wróciłem do sprzątania. Sara wyszła a ja usiadłem na kanapę. Zauważyłem, że Tom zszedł na dół. Był w samych czarnych spodniach dresowych od adiddasa. Kiedy spojrzałem na jego umięszoną klatkę piersiową i ten złowieszczy uśmiech nie mogłem oderwać od niego wzroku. Osz kurna, on to robi celowo! Pieprzony dupek! Po co on się dotyka? Przecież on widzi jak ja na niego patrzę. On wie co czuję! Nie miałem ochoty na nic. Chciałem usiąść i płakać, zacząć się użalać nad sobą. Najgorsze jest to, że już nie potrafię przestać Myśleć o moim bracie. On idealnie odwraca moją uwagę od tego wszystkiego..
- Co chcesz? – Zapytałem kiedy dosiadł się blisko mnie.
- Wiesz co chcę. – Położył mi dłoń na kolanie. Cholera, znów zaczynam panikować. No niby chcę by on mnie pocałował, ale mam dziewczynę. Nie mogę jej tego zrobić. No kurna nie mogę!
- Tom zostaw mnie… - Szepnąłem. Poczułem jego dłoń wyżej, tak jak się skrada w kierunku mojego krocza. Jak jego usta są na mojej szyi. O kurwa. Jęknąłem na to. Całował i ssał moją szyję a ja się mu oddawałem. Moja ręka powędrowała w jego włosy, zacisnąłem dłoń i zjechałem ustami na jego usta. Pocałowałem go. W końcu go pocałowałem! Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, nasze języki w końcu tańczyły ten jeden wspólny taniec. Znalazły ten sam rytm. Kiedy tylko jego silne dłonie złapały mnie za policzki i wpijał się we mnie mocniej oddałem mu się. Pieprzę ten świat i to wszystko. Tom usiadł mi na kolanach i poczułem jak jego członek jest blisko. Jezu czuję jego penisa! Chcę mojego brata, nieważne czy to jest zakazane czy nie. Skoro jest nam razem dobrze, to po co mamy się od siebie trzymać z dala? Zjechałem dłońmi po jego plecach na jego seksowny tyłek i zacząłem go dotykać. Tak bardzo się w to wczułem, tak bardzo mi się to podobało, że chciałem więcej. Chciałem go dotykać i całować. Moje zmysły wariowały. Wszystko we mnie się gotowało. Chciałem go więcej.
- Tom… - Jęknąłem.
- Chcesz tego. – Szepnął.
- Sara wróci. – Powiedziałem. – Nie może wiedzieć.
- Skoro tak sądzisz. – zszedł ze mnie i ze smutną miną poszedł do kuchni. Jęknąłem. Cholera Kaulitz idioto zepsułeś wszystko! Skończony kretyn! Zganiłem sam siebie i poszedłem za nim.
- Tommy to nie tak… - Złapałem go za rękę. – Powiedz mi co do mnie czujesz?
- Co mam Ci powiedzieć? – Odwrócił się i spojrzał mi w oczy. – Ty chcesz usłyszeć to co Ty byś chciał mi powiedzieć. – Wyrwał rękę i wrócił na górę. Westchnąłem i usiadłem na krześle. Boże jak można być takim idiotą?! Jak można tak bardzo zepsuć coś na czym nam najbardziej zależy?! Jestem żałosny. Co za niefart… Zacząłem znów sprzątać. Puściłem sobie głośno jakąś stację muzyczną, chyba to była VIVA, ale nie jestem pewny. Podśpiewywałem sobie piosenki. Próbowałem wyciszyć w sobie pragnienie do mojego brata, ale im więcej o tym myślałem tym bardziej się nakręcałem. Po chwili jednak zobaczyłem problem w spodniach. O Boże! Tylko do jasnej cholery nie to! Błagam opadnij, opadnij, kurwa opadnij! Jęknąłem na to. No tak, przecież jak powiem mu wstań to też mnie nie posłucha. Głupie przyrodzenie. Pobiegłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Oblałem się zimną wodą a potem ustawiłem letnią. Zamknąłem oczy i próbowałem wyciszyć myśli. Nie panikować. Przecież to nic złego, nikt się nie dowie o tym. Tylko ja wiem, że podnieca mnie mój brat, ale to się zmieni. Nie będę na niego patrzył, to nie będzie problemu. Znów oblałem się zimną wodą. Idioto nie umiesz o Nim nie myśleć, kochasz go. Przywyknij do myśli, że chcesz być w łóżku z bratem. Jesteś zboczeńcem, ale będziesz szczęśliwy. Moje myśli mnie kiedyś zabiją, ale to jednak prawda. Byłbym szczęśliwy gdyby doszło pomiędzy nami do czegoś więcej. Odwróciłem się by złapać ręcznik i o mało nie dostałem zawału.
- TOM! – Krzyknąłem. – Co Ty tu robisz?! Jak wszedłeś?! Kiedy?! Długo jesteś?! – Pytałem, on jedynie się zaśmiał rozebrał i wszedł do mnie pod prysznic.
-Wystarczająco długo. – Powiedział. Chciałem zaprotestować, ale mnie pocałował. Na początku nie chciałem tego, ale kiedy jego język się wpraszał wpuściłem go i pogłębiłem nasz pocałunek. Nic na tym nie straciłem, a jedynie poczułem się szczęśliwy. Poczułem, że ktoś mnie pragnie, pożąda. Tom położył dłonie na moim tyłku i przyciągnął mnie bliżej siebie. Dotykaliśmy się, poznawaliśmy swoje ciała od innej strony.
- Zabawimy się braciszku. – Szepnął mi w usta i wplątał dłoń w moje włosy.
- Co chcesz zrobić? – Zapytałem przerażony.
- Zaufaj mi. – Szepnął. Zmusił mnie bym klęknął. Nie powiem ,spojrzałem na jego krocze i uśmiechnąłem się do siebie. – Weź go. – Powiedział.
- Co?! – Patrzyłem na niego przerażony. – Co mam zrobić?! – Tom jęknął i po chwili mnie podniósł i sam przede mną klęknął.
- Patrz i się ucz. – Szepnął. Wziął mojego penisa w dłoń i zaczął jeździć w górę i w dół. O cholera! O Tak! O Boże! Tego potrzebowałem! Jego potrzebowałem! Jego dłoni! – Ohh Tommy! – wyrwało mi się. Na co on zaczął go lizać a po chwili ssać. O kurna! Musiałem się aż złapać ściany. Spojrzałem na niego raz. Klęczał przede mną mój własny brat, który właśnie trzymał mojego członka w ustach. Poruszał sprawnie językiem co mi dawało przyjemność. Tak to będzie cholernie chamskie, ale Sara tak nie potrafi. Jęknąłem i doszedłem. Opadłem po ścianie i siedziałem na podłodze. Tom stał i patrzył na mnie. Wziąłem dwa głębokie oddechy. To nic złego. Nikt się nie dowie, Tom już to zrobił. Twoja kolej. Nie bój się. Mówiłem sam do siebie i w końcu wziąłem się w garść, że klęknąłem przed nim i wziąłem jego członka do ręki. Bałem się, cholernie się bałem. Mój brat wplątał dłoń w moje włosy i pomógł mi szybciej zabrać się do roboty. Czułem się z tym… źle? Dobrze? Sam nie wiem… Z jednej strony robiłem mu dobrze, sprawiałem mu przyjemność a z drugiej strony raniłem Sarę. Przecież z nią jestem. Nie wiem dlaczego to robię. Naprawdę nie wiem… Po chwili poczułem jak Tom dochodzi a jego nasienie spływa mi po gardle. Oddychał głośno i miał zamknięte oczy. Uśmiechnąłem się do siebie. Dobrze wykonałem swoją robotę. Byłem z siebie cholernie dumny w tym momencie.
Właśnie w salonie czekaliśmy aż przyjadą rodzice. Wypatrywałem ich, tęskniłem. Szczególnie za mamą. Ona nadal mieszkała na wsi w Loitsche. Już jutro wyjeżdżaliśmy w trasę więc przyjechała się pożegnać. Po chwili wybiegłem na podjazd i prawie wpadłem pod auto mamy. Ta tylko pokręciła głową. Zaśmiałem się i pozwoliłem jej zaparkować.
- Mama! – Krzyknąłem kiedy ją zobaczyłem.
- Synku! – Zrobiła ten sam gest co ja. Wtuliłem się w nią mocno. Brakowało mi jej tutaj, tak w ogóle brakuje mi rodziców.
- Zapraszam do środka. – Powiedziałem. Weszliśmy. Sara uśmiechnęła się serdecznie i od razu zamknęła się z mamą w kuchni. My usiedliśmy z ojcem i zaczęliśmy rozmawiać. Tom chodził bardzo zadowolony. Ja z resztą też. Bo tylko my wiedzieliśmy co się zdarzyło. Złamaliśmy prawo i byliśmy z tego powodu zadowoleni. Po chwili wróciły nasze kobitki. Mama usiadła obok Toma i go wypytywała o kilka rzeczy a mój tatusiek starał poznać Sarę. Widziałem, że się stresowała więc ją przytulałem i mówiłem trochę w jej imieniu. Po zjedzeniu kolacji, usiedliśmy wszyscy w salonie i jak zawsze mama zażądała by oglądać zdjęcia. Tom dał jej album.
-O jak słodko tutaj wyglądanie, cudowne pieski. – Komentowała. Śmialiśmy się z niej. Ona zawsze była bardzo sentymentalna, no i takie zdjęcia znaczą dla niej bardzo dużo. Uśmiechnąłem się na to.
- Mamo jak chcesz to weź sobie to zdjęcie. – Powiedziałem i dałem jej zdjęcie moje Sary jak ona trzymała bukiet z kwiatami.
- Bardzo chętnie. – Powiedziała i je zabrała. Sara się na to szeroko uśmiechnęła.
Rodzice pojechali już około 9pm. Sara i Tom sprzątali w kuchni a ja ogarniałem salon.
- Idę się umyć. – Powiedziałem. Oboje kiwnęli głowami. Pobiegłem na górę i wszedłem pod prysznic. Umyłem się szybko. Ubrałem w swoje domowe dresy i po cichu zszedłem na dół. Usłyszałem podniesiony głos Toma.
- Zrozum, że jesteś tutaj niepotrzebna. Ani ja ani Bill Cię nie potrzebujemy.
- Tom Ty chyba nie wiesz o czym mówisz! – powiedziała. Wyczułem, że jest jej przykro. Zacząłem się martwić tym co mój głupi brat jej powiedział. Jednak po mimo wszystko ją kocham i nie pozwolę jej ranić.
- Nie chcemy Cię. Ściągasz tylko kłopoty, jesteś niepotrzebnym wydatkiem. Z resztą Bill na pewno Cię nie kocha. – Powiedział. – Wiem coś o tym. – Zamurowało mnie. Zanim coś więcej chlapnął zszedłem na dół.
- Co tu się dzieje?! – Zapytałem. Sara na mnie spojrzała pokręciła głową i westchnęła.
- Od jutra się wyprowadzam, pies zostanie z Tobą. Trzeba było mówić wcześniej, że mnie nie chcesz.
- Ale Sara to nie tak! – Złapałem ją za rękę, lecz od razu ją wyrwała.
- Tom mi powiedział, że mnie zdradzasz! – Uderzyła mnie w twarz i pobiegła do sypialni. Z mordem w oczach spojrzałem na brata i pobiegłem za nią. Kurwa co za kretyn. Boże zacząłem żałować, że go dotknąłem, że cokolwiek mnie z nim połączyło. W jednej chwili zacząłem go nienawidzić! Weszliśmy do pokoju.
- Sara błagam Cię. – Szepnąłem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że mnie zdradzasz? Co jest ze mną nie tak? Co źle zrobiłam? Jestem zła w łóżku? Pragniesz czegoś więcej? Czemu mi nie powiedziałeś?! – Zadawała te pytania jakby raniła moje serce ostrym nożem.
- Sara. – Złapałem ją za rękę. – Nic z tych rzeczy. Nie zdradzam Cię. – Powiedziałem, lecz po tych słowach uderzyła mnie w twarz.
- Nie chcę się już Ci narzucać. – pakowała swoje rzeczy. Chciałem ją powstrzymać, ale jedyne co potrafiłem to się rozpłakać.
- Przepraszam… - Szepnąłem.
- Nie przepraszaj, nie chcę tego. Po prostu znikam z Twojego życia jak niepotrzebna szmata. – Trzasnęła drzwiami i wyszła. Zostałem sam, kompletnie sam. Sam ze swoimi myślami i wyrzutami sumienia. Dlaczego ja to zrobiłem?! Dlaczego pozwoliłem bratu na tak dużo?! Dlaczego?!